Dzięki rekomenduj.to miałam możliwość zapoznania się z nowością od znanej, polskiej firmy Winiary, jakimi są Chłodniki.
Parę dni od ogłoszenia wyników zapukał do mnie kurier z paczką.
Po rozpakowaniu paczki zawartość przedstawia się tak:
W środku znalazłam:
6x chłodnik ogórkowy ,
6x chłodnik czosnkowo-koperkowy ,
8x chłodnik buraczany ,
podłużną doniczkę,
zestaw ziół: koperek, mięta pieprzowa i szczypiorek,
ulotki,
list do ambasadorki,
książeczka z przepisami,
O produkcie: Produkt w proszku, zawarty w torebce. Chłodnik to zupa typu instant, czyli zalej i zaczekaj. Chłodnik występuje w trzech wersjach smakowych. Do każdego typu producent zaleca dodać kilka składników. Jedna paczka wystarczy na 4 porcje.
Kampania: Kampania trwała parę tygodni. 6 sztuk miałam możliwość przetestować a 14 pozostało do rozdania. Celem tej kampanii było zapoznanie z najnowszą, letnią ofertą zup. Chłodnik kojarzy się od zawsze w okresem wakacyjnym, gdyż jego główny składnik - boćwinę, dostaniemy właśnie o tej porze.
Moje wrażenia: Sama kampania była dla mnie wielkim zaskoczeniem. Uwielbiam chłodnik, a możliwość sprawdzenia go jako zupę instant była dla mnie zbawieniem. Swoje chłodniki używałam będąc na wakacjach pod namiotem. Na prawdę nie wyobrażam sobie bawienia się w kuchareczkę na polu namiotowym :) Zalanie proszku wodą, dodanie kilku składników - w tym miejscu idealnie się sprawdziło. Wiadomo - co naturalne to najlepsze, ale w momencie gdy mamy tzw warunki polowe, a proszek jest jedyną alternatywą to nie ma co narzekać. Z resztą po powrocie do domu nie chciałam inaczej przygotowywać dania. Czy to już przyzwyczajenie ? ;)
Wrażenia innych: Opinie były różne, ale wszystkie zbiegały się w pozytywną stronę. Jedni chwalili szybkość przygotowania, inni bardzo podobny smak do prawdziwego dania. Wielu osobom podobał się przepis z ulotki, a także te przepisy, które dostałam w książeczce. Sami również wymyślali inne kompozycje na bazie Chłodnika od Winiary.
Smaki: Jak wspomniałam już wyżej - Chłodnik produkowany jest w trzech wersjach smakowych. Bezwzględnie moim numerem 1 jest buraczany. Wszak nie wyobrażam sobie innego chłodnika niż właśnie ten smak. Na drugim miejscu stawiam czosnkowo-koperkowy. Smak średni, jak dla mnie troszeńkę za ostry. Ostatnie miejsce to chłodnik ogórkowy - wg mnie totalny nie wypał. Dla mnie za kwaśny.
Z opinii innych osób wywnioskowałam podobną klasyfikację.
Spostrzeżenia po akcji: Kampania trwała w maju, w momencie pisania notki mamy listopad. Podczas ostatnich zakupów usilnie próbowałam znaleźć choćby jedną paczkę Chłodnika. Niestety, sklepy już go w ofercie nie mają. Znalazłam go w jednym, osiedlowym sklepiku.. na wyprzedaży!
Mała uwaga: Przywróćcie do sprzedaży chłodnik buraczany. Na wyrośnięcie boćwinki musimy jeszcze poczekać z dobre pół roku a na pewno nie jedna osoba zjadłaby sobie jedną porcyjkę, przywracając wspomnienia letniego smaku.. ;)
2 komentarze
Zazdroszczę! Uwielbiam chłodniki, a tych nie miałam jeszcze okazji testować :)
OdpowiedzUsuńlifeforbeautymoments.blogspot.com
Ja jeszcze nigdy nie jadłam chłodnika, ciekawa jestem ich smaku ;)
OdpowiedzUsuń